Kanapy

Diego

wszedł do biblioteki i chodzil od konta do konta ... czekajac moze vico przyjdzie ;D

Vico

Szukałam Diego, poszłam do biblioteki Razz

wątpiąc, że tam go znajdę...

- Oooo tutaj bym się Ciebie nie spodziewała... - przyłapałam go gdy szperał między książkami.

Diego

postanowiłze odrazu to powie

- vico ... jest dobra i zła wiadmosc - powiedział niepewnie

Vico

Spojrzałam na niego.

- Hm... to zacznij od dobrej, tak na osłodę złej... - mrugnęłam do niego.

Diego

- bardzo cie kocham - powiedzial z usmiechem

- i ROBERTA jedzie do hiszpania - powiedzial zadowlony

- aa ta zła .... ;/

Vico

- Wiem, ja też Cię kocham - uśmiechnęłam się.
- Ay... Roberta... adios, niech przyśle pocztówkę... - dodałam.

Diego

- hmmm wczoraj gdy poszlas z sadu .. kazalem tej idiotce isc .. poczym pilem sobie wino .. i troche mnie wcielo .... a ta kretynka zaczela mnie calowac .... do niczego wiecej niedoszlo ... wolalem byc szczery - powiedzial niepewnie ze smutna miną Razz

Vico

Już nie było mi do śmiechu, spojrzałam na niego, po czym odwróciłam się i bez słowa ruszyłam do wyjścia.

Diego

złąpal ją za reke i przysunął do siebie

- vico .. to nic neiznaczyło .... naprawde ... wczoraj jej powiedzialem przy gio ze jest ulicznicą - skwitował powaznie

Vico

- Puść mnie... powiedziałam puść... - odsunęłam się od niego, patrzałam na niego ze złością? Wściekłością? Czy tez z obojętnością?

Diego

- vico .... to ona zawsze wykorzystuje fakt .... ze jestem podpity ....i zuca sie namnie .... ja niejestem bez winy .... ale chcialem byc szczery ... wybacz - powiedzial smutny i patrzyl jej w oczy ;D

Vico

- Oboje jesteście siebie warci... zawsze zganiacie winę jedno na drugie... i tak w kółko... dlaczego wy zawsze się nie lubicie przy mnie albo Gio?! Tylko wtedy! A później tłumaczycie się z pocałunków i uścisków! Ile można?! - zapytałam patrząc na niego, powstrzymywałam się, żeby nie płakać.

Diego

- ona jedzie do hiszpani !! pewnie zrobila to by zniszczyc mi zwiazek .... ale ja doniej czuje tylko wstret i nienawisc .... wybacz mi vico to sie niepowtorzy juz nigdy ...... sama widzialas ze neichciala pujsc tylko nas denerowala -powiedizal i powstrzymywał sie od lez ..... wiedzial ze moze stracic vico

Vico

- Jedzie do Hiszpanii, ale najpewniej wróci! Ja mam tego dość... - powiedziałam zsuwając się po ścianie i usiadłam na podłodze, zarywając twarz rękami.

Diego

przykucnął kołoniej

- jak wróci to nic niebeddzie robic .. zapomni o wszystkim i nikt za nia neibedzie tensknic - powiedział i rosnunął jej rece , spojrzał w oczy i pocalował delikatnie

- ja ciebie kocham ... a nie roberte - powiedzial szczerze

Vico

Przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam.

- Nie rób mi tego więcej... - spojrzałam mu w oczy.

Diego

usmiechnał się wiedzial ze jakos to wyłagodzil

- nigdy ... - powiedzial z usmiechem i pocałował ją delikatnie

- pojdziemy dzis sobie do restauracji ?

Vico

- Nie dziękuję... mam dość kolacji jak na następną dekadę... - powiedziałam bawiąc się sznurówką od jego butów Razz

Diego

- dobra ... to dzis jestem do twojej dyspozycji na kazdo zawołanie - murgnał do niej

- dam ci rekompensate za to co zrobilem - skwitwoal

- wszystko co powiesz jest dlamnie rozkazem seniorita - powiedizal i pocalowal ją

Vico

- Nie chcę niewolnika... ani rekompensaty - uśmiechnęłam się lekko.