Znaleziono 84 wyników

Przywieźli Antonia na sygnale i od razu zabrano go na intensywną terapię podłączając do wszelakich kabli, kabelków i kroplówek... po ok. 1h, jego stan stabilizował się, ale nadal był niezbyt dobry.

- Zajmijcie się nią! - powiedział lekarz do sanitariusza, który wypytywał Robertę o to jak ona się czuje.
- Zabieramy go... - dodał po chwili, przenieśli Antonia na nosze i zawieźli do klinik.

Po kilkunastu minutach przyjechała karetka, lekarze od razu przybiegli na górę do Antonia, zajęli się też wystraszoną Robertą.

- Co się stało? - spytał lekarz, który mierzył puls Antonia.

- Wezwij pogotowie... - szepnąłem z trudem łapiąc oddech.

- Nie wrócisz tam dopóki nie nauczysz się kultury... przygotuj się na długie odwiedziny tutaj... - mruknąłem i ruszyłem do wyjścia. Ból stał się nie do zniesienia. Zachwiałem się przy drzwiach, łapiąc ...

- To może być zaczęła mnie słuchać! - krzyknąłem na nią i otarłem pot z czoła, czułem jak się we mnie gotuje. - Jestem wściekły na Ciebie... za to co wyczyniasz... i wiedz, że dopóki Twoje zachowanie ...

- Ty nie wiesz o co poszło między mną a Twoją matka, więc nawet nie wypowiadaj się na ten temat... - spojrzałem na nią.

- Za co Ty mnie dziecko tak nienawidzisz?! Za te wszystkie lata?! Twoja matka nas izolowała od siebie!

- Nie bądź bezczelna! Roberta do cholery co się z Tobą dzieje! Co jeszcze zrobisz? Podpalisz dom?! - krzyknąłem. - Musiałem się nieźle tłumaczyć i wiesz, co? Współczuli mi takiej córki, na szczęście j ...

Po jakimś czasie postanowiłem odwiedzić córeczkę i poszedłem na górę, wchodząc do jej pokoju.

- Czekam na wyjaśnienia...

Wróciłem do domu, dość wściekły. Poszedłem do salonu, siadając na kanapie i popijając vhisky...

- Już ja pokażę tej smarkuli... - pomyślałem sobie, gdy nagle coś zakuło mnie w klatce piersiowej. Z ...

- Roberta! - krzyknąłem za nią.
- Panowie... panowie... spokojnie... - powiedziałem. - Pozwólcie, że wyjaśnię... - dodałem i puścili mnie.

ok. 30 min musiałem sie tłumaczyć z całego zajścia... pol ...

Uśmiechnąłem się lekko, przytulając ją.

- Roberta, dziecko naprawdę Cię kocham... - pogłaskałem ją po włosach.

Spojrzałem na nią i szliśmy dalej.

- Kocham Cię... - powiedziałem.

Nadal był w szoku.

- Jak chcesz... - wziąłem marynarkę z oparcia krzesła i wyszliśmy z gabinetu.

Wyjaśniłem ochronie dokąd idziemy, także byliśmy sami, poszliśmy w kierunku centrum.

Spojrzał na nią zaskoczony.

- Nie wierzę... - powiedziałem do siebie.
- Teraz? - zapytałem

- W takim razie sama nie wyjdziesz, dom jest pilnowany, nikt nie przejdzie niezauważony... opanuj sie troszkę Rob, albo wykrzycz wszystko co masz za jednym razem, może szybciej to przetrawię!

- Zle Ci tu? Masz wszystko czego chcesz... robisz co chcesz... - machnąłem jej włosami. - Wydajesz miliony blokując mi karty... rozpieszczona jesteś - stwierdziłem. - Chcesz wyjść do miasta? Wporządku ...

- Nie krzycz mi tu! A po za tym nie zauważyłaś czegoś? Tu jest Twój dom... - powiedziałem.