Boisko do kosza

Vico

- Ej czy w regulaminie nie ma zapisu, że nie wolno przenosić zawodników? - zaśmiałam się klepiąc go po główce. Zabrałam piłkę i znów mu uciekłam. - Gdzie kotka nie ma tam myszki harcują... Wink

Giovanni

pobiegł za nią

- ale kotek już jest więc myszki powinny się bać - powiedział z uśmiechem ale nie zabierał jej piłki Razz

Vico

- A kotek pokaże pazurki? - rzuciłam piłką do kosza, złapałam ją i oddałam mu dobrowolnie.

Giovanni

- mrau, najpierw poczekam aż myszka pokaże co potrafi - zaczął walczyć jej bronią ( prowokacjami) Very Happy

, odrzucił jej piłkę Very Happy

Vico

- Oj, uwierz mi na słowo... że dużo... - mrugnęłam do niego/ Znów rzuciłam do kosza. - Ale kotek jest zmęczony, więc co myszka sama zdziała...

Giovanni

- kotek nie jest zmęczony - powiedział po czym podbiegł do piłki i 3 razy z rzędu trafił do kosza Razz

- co myszka na to ?? - spytał triumfalnym głosem Very Happy

Vico

- Myszka lubi jak kotki pokazują pazurki... - zabrałam mu piłkę, uciekałam przed nim, podbiegł do mnie i próbował mi zabrać piłkę, wyglądało to dość komicznie, w pewnym momencie niefortunnie stanęłam, zachwiałam się i przewróciłam się na niego.

Giovanni

- nic Ci się nie stało - spytał gdy tak na nim leżała

Vico

- Nie, nie... można powiedzieć, że miałam miękkie lądowanie... - zaśmiałam się i spojrzałam na niego, po czym cmoknęłam go w policzek. - Dziękuję...

Giovanni

- nie musisz dziękować, to był dla mnie zaszczyt - powiedział i też cmoknął ją w policzek , dalej leżeli na sobie Very Happy

Pilar

Zrobiło się coraz ciekawiej, pstryknęłam im fotkę, Diego i Roberta się uciesza... - powiedziałam do siebie i poszłam dalej.

Vico

- No, ale nie możemy się cały dzień wylegiwać... - wstałam z niego, podając mu rękę by wstał.

Giovanni

wstał

- to co gramy dalej czy porobimy coś innego - spytał prowokującym tonem :>

Vico

Stanęłam trzymając piłkę nogą.
- Hm... liczę na Twoją inwencję twórczą... - zaśmiałam się.

Giovanni

podszedł do niej - to może coś takiego - powiedział i pocałował ją b.namiętnie Razz

Vico

Zatkało mnie. Przez chwile odwzajemniłam pocałunek, po czym odsunęłam się.

- Raczej nie o to mi chodziło... my nie powinniśmy... - kucnęłam, żeby podnieść piłkę.

Giovanni

- wiem wiem, przepraszam - powiedział po czym odsunął się kawałek - to przez nerwy, nie wiem co się dzieje z Rob i Diego

Vico

Podeszłam do niego, całując go jeszcze raz.

- Nic się nie stało... to będzie nasza słodka tajemnica... - dodałam z usmiechem.
- Długo oni tam będą? - usiadłam sobie na środku boiska bawiąc się piłką.

Giovanni

- nie wiem podobno mają być tam cały dzień - powiedział z uśmiechem i usiadł obok jej Very Happy

Roberta

Przechodzilismy boiskiem.
-O gio i Vico....-powiedzialam do Diego