Boisko do kosza

Roberta

Podeszlam do Diego i zlapalm go za koszule.
-Chyba chcialbys by tak bylo! Mam cie dosc!

Vico

Podeszłam do nich.
- Cześć Gio - przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
- Znów kłótnia?

Diego

- tak popłacz sie ... , zawszze wcinasz sie w kogos zwiazek ?? a dzis w sadzie /? widzialas ze caluje sie z vico zazdrosc niepozwolila ci milczec ... i zaczelas ja obrazac - powiedział i poprawil koszule odchozdac odniej i sporjzał tylko na vico

Giovanni

- chyba tak - powiedział do Vico

Roberta

-Stupido! Ty naprawde nie posiadasz mozgu....dobrze sie zaszczepilam na glupote bo jeszcze bym sie zarazila-powiedzialam

Diego

wysmiał ją

- ja jestem głupi ... to ty pekasz z zazdrosci ... na cholere sie mieszasz w moj zwiazek z vico co !! cos ci niepasuje ? - poweidzial wkurzony

Vico

- Możecie przestać? To się staje uciążliwe... nawet bardzo... wasze krzyki słychać parę set metrów stąd - powiedziałam patrząc na nich.
- Niech żadne nie miesza się w życie innych, jak nie potraficie kulturalnie rozmawiać, nie jest wam dane najwidoczniej sie dogadać...

Giovanni

gdy Diego zaczął mówić o zazdrości postanowił że kłótnie czas zakończyć podszedł do Rob złapał ją w tali i namiętnie pocałował

Roberta

Odwzajemnilam pocalunek.
-Dobra....nie bede tu stala ztym idiota....idziesz giovanni czy zostajesz?

Vico

- Roberta! Przestań do cholery! - krzyknęłam na nią.
- Ty to samo Diego!

Diego

wysmiał ją

- idz do mamy niech jedzie do europy szukac ci tatusia .. córeczko taniej piosenkarki ... - poweidział z ironicznym usmiechem

Giovanni

- no dobra... Diego o której wracasz do pokoju ?? - spytał z uśmiechem

Roberta

Podeszlam i uderzylam go.
-Nie mow tak o mojej mamie!

Diego

zlapal ją za reke i przysunął do siebie

- a ty wara od mojego ojca ... idiotko ... - powiedział wkurzony

- niewiem gio ... - dodał

Roberta

-Twoj ojciec jest rownie glupi jak ty...cecha dziedziczona-powiedzialam i wyrwalam sie

Vico

Po kilku godzinach spędzonych w samotności nie miałam zamiaru sie stresować, popatrzałam na nich i poszłam dalej...

Giovanni

gdy się wyrwała Diego on złapał ją za rękę i przciągnął do siebie

- dobra chodź się przejdziemy, oboje przesadzacie już - powiedział jej na ucho

Diego

- to miło bo ty odziedziczylas po mamie wdzieki krecenia tyłkiem i bezmózgowie - powiedizał i wysmial ją

Giovanni

przytrzymał mocniej Rob wiedział że się będzie wyrywać Razz

Roberta

Gio mnie trzymal wiec nie moglam sie wyrwac.
-idziemy Giovanni!-powiedzialam i popatrzylam groznym wzrokiem na Diego.Odeszlismy.